Jeszcze dwa tygodnie przed wydawało się, że GP w Korei nie dojdzie do skutku. Problemy z torem, kłopoty organizacyjne mogły storpedować plany włodarzy F1. Mogły, ale nie storpedowały... W ostatnim momencie okazało się, że wszystko jest ok i kierowcy mogą zadebiutować na Półwyspie Koreańskim. Tak na marginesie, to po co te gatki o kłopotach?! Nie wiem...
Nie tak to miało wyglądać. Niezłe wyniki w trakcie sesji, jeszcze lepsze kwalifikacje i genialny wręcz start! I co?! I nic! Zespół Renault skompromitował się, bo jak to można inaczej nazwać?! Ich najleszy kierowca, który po znakomitym starcie wskoczył między Vettela, a Webbera po dwóch okrążeniach musiał się wycofać. Powód?! Tak prozaiczny, że aż śmieszny. Polakowi odpoadło koło!
Przed nami decydujące starty. Do końca sezonu zostały tylko cztery wyścigi! W Azji i Brazylii zdecydują się losy tytułu mistrza świata w Formule 1. Pierwsze starcie właśnie przed nami.
GP Japonii i tor "Suzuka" to podobo ulubiony tor Roberta Kubicy. Patrząc na dzisiejsze starty Polaka, chyba coś w tym jest.
Sobotnie kwalifikacje nie nastrajały nas otymistycznie. Bolidy Renault nie spisywały się specjalnie dobrze na ulicznym torze w Singapurze. Kubica w sobotę wykręcił zaledwie ósmą pozycję startową, a Pietrow ruszył z dwunastego pola. Niedzielny wyścig w Singapurze był jak zwykle na tym torze bardzo emocjonujący. Wystarczy zauważyć, że aż ośmiu kierowców (m.in.
Wydawało się, że po świetnym starcie i awansie 9 na 5 pozycję w wyścig o GP Włoch Robert zanotuje kolejny niezły start. Niestety. Wszystko co Polak wywalczył na dystansie, zmarnowane zostało w trakcie wymiany ogumienia.